Nadchodzi ETS2. Perspektywa ciepłownictwa

W przypadku Polski szczególnym wyzwaniem będzie duży wpływ nowego systemu na wzrost kosztów produkcji ciepła do ogrzewania budynków. Nowy instrument przyśpieszający unijną transformację uderza w nasze ciepłownictwo, ponieważ stoi ono mocno na węglu. W artykule wyjaśniamy, co to ETS2, jak bardzo ciepłownictwo potrzebuje otwarcia na mniej emisyjne źródła i w jakich kierunkach musi podążyć sektor, żeby nowy system go nie pogrążył, ciągnąc na dno odbiorców końcowych.

 

Rozszerzenie systemu ETS zaważy nie tylko na transporcie drogowym. System handlu uprawnieniami uderza w polskie ciepłownictwo.

O co chodzi z ETS2?

Długo mieliśmy do czynienia po prostu z EU ETS, czyli unijnym systemem handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych (o którym czasem się skrótowo mówi, że jest „systemem handlu emisjami”). Uruchomiono go w 2005 r., żeby kontrolować emisje pochodzące z procesów wytwarzania energii elektrycznej oraz ciepła, z działalności przemysłowej i lotniczej. Od tego roku systemem objęto też emisje z transportu morskiego.

Chcesz zrozumieć system EU ETS? Przeczytaj artykuł  „Niskie ceny uprawnień do emisji CO2 – czy to na pewno dobrze?”

Ale weryfikacja polityki Zielonego Ładu przyniosła narodziny kolejnego systemu – ETS2. Poza indywidualnym ogrzewaniem w budynkach oraz transportem drogowym, instrument będzie dotyczył też małych instalacji energetycznych i przemysłowych pozostających do tej pory poza zasięgiem EU ETS.

System prawdopodobnie wejdzie w życie w 2027 r. Jak czytamy na oficjalnej stronie Komisji Europejskiej, „to dostawcy paliw, a nie konsumenci końcowi, tacy jak gospodarstwa domowe lub użytkownicy samochodów, będą zobowiązani do monitorowania i raportowania swoich emisji”. Podmioty te będą nabywać uprawnienia na aukcjach i umarzać je w takiej liczbie, aby wystarczyły na pokrycie ich emisji. Funkcjonowanie ETS2 w praktyce przyrównuje się często do podatku pośredniego nałożonego na dostawców paliw kopalnych.

Zgodnie z założeniami, dzięki mechanizmom ETS2 emisje w UEj do 2030 r. mają spaść o 42% w porównaniu do poziomu z roku 2005. 

Ciepłownictwo na bakier z dekarbonizacją

W całej UE ciepłownictwo kiepsko nadąża za zieloną transformacją. Przeciętnie tylko ¼ energii użytkowanej na cele grzewcze i chłodnicze produkowana jest z OZE (dane Eurostatu za 2022 r.). Najgorzej radzi sobie Irlandia (OZE odpowiadają za jedynie 6% tej energii), najlepiej Szwecja (osiągnęła poziom 69%), natomiast Polska plasuje się w okolicach europejskiej średniej. Nie jest więc najgorzej. Jak wynika z najnowszego raportu URE „Energetyka cieplna w liczbach – 2022” spadło zużycie paliw węglowych wykorzystywanych przez koncesjonowaną gospodarkę ciepłowniczą: w ciągu 20 lat (okres 2002–2022) spadek wyniósł prawie 40%. W tym samym czasie zaobserwowano w miksie energetycznym wzrost udziału źródeł odnawialnych i gazu. Raport URE dodaje jednak od razu łyżkę dziegdźiu, bo mniejszy udział węgla nie oznacza, że się z nim żegnamy. To nadal udział znaczący: w 2022 r. paliwa węglowe stanowiły 66% paliw zużywanych w źródłach ciepła.

Kto odczuje wzrost kosztów?

ETS2 dotknie mniejsze ciepłownie, które do tej pory nie mieściły się w systemie ETS. To spowoduje znaczący wzrost kosztów produkcji ciepła. Jak już wspomnieliśmy, to nie przeciętny Kowalski mieszkający w domu ogrzewanym węglem będzie samodzielnie kupować prawa do emisji CO2. Będą to robić dostawcy. Eksperci są raczej zgodni co do tego, że firmy przeniosą ten dodatkowy koszt na odbiorców końcowych. – Dostawcy uwzględnią koszty w cenach energii cieplnej wykorzystywanej przy ogrzewaniu budynków. ETS1 i ETS2 pozostaną od siebie odseparowane, a wszystkie uprawnienia w nowym systemie będą przyznawane wyłącznie metodą aukcyjną. W żadnym wypadku nie będą występować znane z ETS1 uprawnienia bezpłatne – mówi Robert Jeszke, kierownik Centrum Analiz Klimatyczno-Energetycznych w KOBIZE, dla portalu Teraz Środowisko.

Jak podaje raport Forum Energii „Czysta i tania energia w polskich domach – jakich zmian potrzebujemy?” od 2027 r. koszt ogrzewania węglem może wzrosnąć o ok. 53% przy średnim zużyciu węgla na poziomie 3,5 t oraz założeniu, że cena surowca wróci do poziomu ok. 1000 zł/t. W dużo lepszej sytuacji będą lokale ogrzewane gazem ziemnym, czyli paliwem mniej emisyjnym od węgla, bo – wg prognoz Forum Energii – w ich przypadku spodziewany wzrost kosztów ogrzewania w 2027 r. wyniesie ok. 17% w porównaniu do cen zamrożonych w 2023 r. (73 zł/GJ). Ochrona najuboższych gospodarstw domowych będzie dla państwa realnym wyzwaniem. Wejściu ETS2 ma towarzyszyć uruchomienie Społecznego Funduszu Klimatycznego. Aby jednak otrzymać środki, kraje UE muszą w ciągu zaledwie roku przedłożyć Komisji Europejskiej swoje projekty Społecznych Planów Klimatycznych.

Nowa droga dla ciepłownictwa w świetle ETS2

Rychły wzrost kosztów produkcji ciepła to na pewno dla ciepłowników silny impuls, żeby porzucić węgiel. Jednak przeskok na OZE jest na ten moment kompletnie nierealny. Zielony wodór, modułowe małe i mikroreaktory jądrowe nie są dość zaawansowane, by zapewnić miastom dużą liczbę stabilnych źródeł ciepła w ciągu najbliższych kliku lat. Bezpiecznym, alternatywnym paliwem pozostaje gaz ziemny. 

Oprócz samej zmiany surowca powodzenie transformacji polskiego ciepłownictwa zależy też od wprowadzenia koniecznych zmian prawnych. – Niezbędne jest np. zwiększenie możliwej pomocy publicznej dla inwestycji w tym sektorze. Dziś jej wielkość nie może przekraczać pułapu 30–45% wartości inwestycji, ale bez zwiększenia tego progu do 60% polskie firmy ciepłownicze nie będą w stanie zrealizować programu inwestycyjnego, związanego z ich transformacją energetyczną. Bo związane z tym koszty są zbyt duże, by te firmy były w stanie większość z nich wziąć na siebie – zauważa na portalu WNP.pl Dorota Jeziorowska, dyrektor Polskiego Towarzystwa Elektrociepłowni Zawodowych. 

Gaz jako paliwo przejściowe na stałe? Poznaj 3 powody, dla których światowa gospodarka szybko z niego nie zrezygnuje.

Wreszcie skuteczne przemodelowanie polskiego ciepłownictwa – tak, aby nie było rujnowane kosztami produkcji – musi iść w parze z radykalną poprawą efektywności energetycznej budynków.

Tylko wielotorowe, długofalowe działania mogą uodpornić sektor (a więc i odbiorców końcowych) na zmiany w unijnych mechanizmach przyspieszających transformację.

Przeczytaj również:

Niskie ceny uprawnień do emisji CO2 – czy to na pewno dobrze?

Przymiarki do dekarbonizacji przemysłu – sytuacja polskich firm

Wpadamy w lukę węglową. Energia z gazu ziemnego może być ratunkiem

Kategorie
Dla firmy