Gaz kontra dyrektywa EPBD

Plany na nowe elektrownie gazowe w Polsce są ambitne, bo w naszym przypadku surowiec może załatać dziurę po węglu. O rozwoju wewnętrznej infrastruktury wzmacniającej przepływ gazu ziemnego myśli zresztą wiele krajów UE, nawet jeśli w ich przypadku węgiel zajmuje marginalne miejsce. Czy te ogólnounijne inwestycje pokrzyżuje wejście dyrektywy EPBD wycelowanej w paliwa kopalne? Niekoniecznie!

Polska w europejskim trendzie produkcji energii elektrycznej

Jak pokazują dane Polskich Sieci Elektroenergetycznych, udział elektrowni gazowych w produkcji energii elektrycznej wynosił w Polsce w ubiegłym roku ok. 8,3%. To znaczący wzrost w stosunku do 2022 r., kiedy sięgał 5,7%. Rozwijanie mocy gazowych leży w interesie wielu państw UE i póki co nic nie zapowiada, że zwolnią tempo. Portal Biznesalert.pl podaje, że w ciągu najbliższych 10 lat może zostać uruchomionych łącznie nawet 72 GW z nowych elektrowni gazowych, co oznacza wzrost o 27%. W inicjatywie przodują Włochy, Niemcy i Wielka Brytania.

Do inwestycji w elektrownie dochodzą ambitne projekty rozwijania możliwości odbioru LNG (liderem są Niemcy) i rozbudowy sieci gazociągów – tutaj przodują Grecy, którzy chcą w sumie dysponować siecią o łącznej długości ok. 2,8 tys. km. Portal Energetyka24.pl przypomina, że, wyłączając projekty zainicjowane, UE w ciągu zaledwie kilku lat przeznaczy na infrastrukturę gazową prawie 75 mld euro.

Wzrost produkcji energii elektrycznej

Choć odejście od paliw kopalnych jest nieuniknione, to czy to oznacza, że w Polsce zabraknie węgla? Dowiedz się z artykułu „Wpadamy w lukę węglową. Energia z gazu ziemnego może być ratunkiem”.

Co z kontrowersyjną dyrektywą EPBD?

Na kolejne projekty elektrowni gazowych w Polsce i Europie cieniem kładzie się tzw. dyrektywa budynkowa (ang. Energy Performance of Buildings Directive). Zgodnie z jej wstępnymi założeniami od 2025 r. powinno być wstrzymane dofinansowanie montażu kotłów gazowych (chyba że będą jedynym źródłem ogrzewania budynku). Od 2027 r. kotły gazowe zostaną obciążone nową opłatą. Od 2040 r. budynki w UE nie będą mogły być już ogrzewane paliwami kopalnymi. Teoretycznie mamy więc niecałe 20 lat na zlikwidowanie między innymi kotłów na gaz. Brzmi kiepsko. Wydawałoby się, że dyrektywa EPBD stoi w całkowitej sprzeczności z europejskimi inwestycjami w infrastrukturę gazową. Uwaga jednak na medialne skróty myślowe – dokument nie zakazuje całkowitego korzystania z gazu ziemnego. 

Po pierwsze głównym celem dyrektywy nie jest samo odejście od gazu, a zwiększanie efektywności energetycznej budynków dzięki poprawie ich parametrów – dlatego np. panele słoneczne będą obowiązkowe, ale pod warunkiem, że ich zastosowanie znajdzie uzasadnienie ekonomiczne.

Po drugie dyrektywa EPBD dotyczy kotłów zasilanych wyłącznie paliwami kopalnymi, a nie całkowitej rezygnacji z gazu – to ważny niuans, ponieważ oznacza, że można korzystać z gazu np. w układzie hybrydowym z odnawialnym źródłem energii. Prawdopodobnie też nadal będzie działać system finansowego wsparcia tego typu łączonych instalacji.

Po trzecie dokument pozostawia lukę co do definicji kotłów na paliwa kopalne – czekamy jeszcze na dokładne wytyczne.

Portal Money.pl przywołuje analizy Stowarzyszenia Producentów i Importerów Urządzeń Grzewczych (SPIUG). Wynika z nich, że unijny zakaz raczej nie będzie dotyczyć inwestycji sprzed 2025 r., realizowanych w ramach Instrumentu na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności, Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, Funduszu Spójności oraz rządowego programu „Czyste Powietrze”. Zdaniem SPIUG państwa członkowskie UE będą mogły również w szczególnych przypadkach przekroczyć wymagania nałożone na budynki przez dyrektywę przy zapewnieniu jasnych, rygorystycznych kryteriów takiego ulgowego traktowania.

Pamiętajmy, że cały czas nie mamy polskich przepisów, więc trudno jeszcze dyskutować o konkretnych ograniczeniach.

Strategia elektrowni gazowych w Polsce

Transformacja energetyczna, choć stopniowo i zbyt powolnie, dokonuje się na naszych oczach. Na horyzoncie widać już kilka dużych inwestycji w elektrownie gazowe. Warto wymienić:

  • blok parowo-gazowy elektrowni w Rybniku (o mocy elektrycznej ok. 883 MW będzie jednym z największych i najbardziej sprawnych bloków tego typu w Polsce i jednym z największych w Europie), 
  • bloki gazowe w Kozienicach o mocy 750 MW każdy,
  • elektrownię gazową w Turku (o mocy ok. 600 MWe),
  • kogeneracyjny blok gazowo-parowy o mocy ok. 400 MWe i ok. 250 MWt w Elektrowni Łagisza.

Projekty te nie dość, że nie stoją w sprzeczności z dyrektywą budynkową, to również są dowodem zapobiegliwości. Co prawda w perspektywie długofalowej gaz jako paliwo kopalne będzie musiał powoli przesuwać się na peryferia zielonego miksu energetycznego, ale zanim Polska energetyka znajdzie pewne oparcie w atomie, konieczne jest zapewnienie stabilnych dostaw. Odchodzenie od węgla bez racjonalnego planu stopniowej dekarbonizacji to droga donikąd. 

Przeczytaj również:

Co powinno się znaleźć w nowym KPEiK?

Cała nadzieja w SMR-ach?

Bezpieczeństwo energetyczne Polski – filary północne

Przymiarki do dekarbonizacji przemysłu – sytuacja polskich firm

Kategorie
Dla firmy