Nowy Rok, nowe nadzieje? Czyli co się dzieje na rynku gazu?
- Konsumpcja gazu w Europie jest na rekordowo niskim poziomie i stanowi ok 70% średniej z ostatnich 5 lat.
- Kolejne tygodnie przynoszą nowe zdarzenia, które mogą mieć wpływ na sytuację energetyczną kontynentu, ale i Polski;
- Infrastrukturę rozwijają Niemcy, swoje plany ma też polski rząd – co to oznacza w praktyce?
- Zapraszamy na przegląd najważniejszych wydarzeń rynkowych z ostatnich dni.
Znacząca korekta cen gazu ziemnego
Koniec 2022 i początek 2023 roku przyniósł znaczącą korektę cen gazu na rynkach spot. Znaczną obniżkę cen można było zaobserwować w okolicach 15 grudnia. Korekta trwa nadal i na dzień pisania materiału notowanie cen gazu na holdenerskiej giełdzie wynosi 74 EUR/MWh.
Skąd taka redukcja cen? Wpływają na to następujące czynniki:
- Wysokie temperatury i wietrzność – okres noworoczny był w porównaniu do poprzednich lat bardzo ciepły: zarówno dla Polski, jak i centralnej Europy. To wpływa pozytywnie na zmniejszenie konsumpcji na cele grzewcze. Dodatkowo w najbliższych dniach ilość generowanej energii z elektrowni wiatrowych również powinna być wysoka, co przyczyni się do zmniejszonej konsumpcji gazu przez elektrownie gazowe;
- Bardzo niska konsumpcja gazu – w całej Europie odnotowywane są rekordowe spadki konsumpcji gazu ziemnego. Jedną z głównych przyczyn są warunki pogodowe opisane powyżej. Dodatkowo na obniżenie popytu na gazu wpłynęło ponowne uruchomienie części elektrowni atomowych na terenie Francji. Konsumpcja gazu spadła w styczniu do historycznie niskich poziomów i jest o 38% niższa niż średnia z ostatnich 5-ciu lat;
- Wysokie wypełnienie europejskich magazynów gazu – aktualny poziom wypełnienia magazynów gazu w Europie sięga 83,2%. Czyli stany magazynowe tydzień do tygodnia wzrosły. Jest to bardzo wysoki poziom, tylko w 2019 roku ilości gazu w magazynach były wyższe;
- Rekordowe dostawy LNG – zgodnie z oczekiwaniami przesyły LNG w czwartym kwartale utrzymały się na bardzo wysokich pułapach, przekraczając poziomy dostaw obserwowanych w poprzednich kwartałach. To sprawia, że pomimo znacznego ograniczenia podażu gazu (w związku ze zmniejszeniem rosyjskich dostaw), obecnie Europa jest w stanie bilansować popyt.
Czy ceny gazu będą dalej się obniżać? Na to pytanie trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Jest kilka czynników, które mogą wpłynąć na ich ponowny wzrost, więc jest to dobry moment, aby rozważyć zabezpieczenie stałej ceny paliwa na 2023.
Niemcy nie próżnują
Ważne ruchy związane z rozbudową infrastruktury pod kątem LNG wykonali Niemcy, którzy jednak pod wpływem czynników zewnętrznych, jak przerwane gazociągi oraz pod naciskiem Unii Europejskiej zmuszeni są się odcinać od rosyjskiego gazu. Nie jest to łatwe, gdyż przez całe dziesięciolecia udane interesy z Gazpromem sprawiały, że nasi zachodni sąsiedzi nie poszukiwali dróg do dywersyfikacji źródeł – przez 13 lat rządów Angeli Merkel nie powstał ani jeden terminal LNG. Teraz jego wybudowanie w Wilhelmshaven nad Morzem Północnym zajęło zaledwie 200 dni, co jest prawdziwym rekordem. Do 2024 r. Niemcy planują uruchomić kolejne dwa terminale. Pod koniec 2023 roku ma ruszyć terminal w Stade w Dolnej Saksonii, a na Bałtyku przed Lubminem, budowany jest także terminal LNG, który pracę rozpocznie pod koniec 2023 roku.
Ciekawie dzieje się też w obrębie Baltic Pipe. Otwarcie przez Duńczyków ważnego punktu przesyłowego sprawiło, że droga norweskiego gazu skróciła się o 800 km, a tym samym pomijany jest pośrednik w postaci Niemiec. Czy to dobre wieści dla odbiorców w Polsce? Jak informuje Gaz-System, koszt przesyłu to zaledwie kilka procent finalnej ceny, ale może to wpłynąć na obniżkę. Jednocześnie Gaz-System poinformował, że rozpoczyna prace nad nowym pływającym terminalem LNG – będzie on jednak gotowy w 2027 r. Wydawać by się mogło, że to późno, lecz na ten moment nie wykorzystujemy w 100 proc. potencjału obecnej infrastruktury, w tym Baltic Pipe.
Dywersyfikacja źródeł – fakt czy mit?
Starania przedstawicieli rządów poszczególnych krajów o dywersyfikację źródeł gazu na pierwszy rzut oka wyglądają imponująco. Gdyby jednak przyjrzeć im się nieco bliżej, okazałoby się, że wiele z nich to ruchy polityczno-PRowe. Dlaczego? Po pierwsze, jeden z unijnych liderów, czyli Niemcy dopiero teraz pogodzili się, że nie powinni czerpać gazu z Kremla. Po drugie, redukcja odbioru rosyjskiego gazu o 2/3 nie oznacza, że został on całkowicie wyeliminowany z obiegu. Popularna stała się forma LNG – jak podał Novatek, do września 2022 r. sprzedaż rosyjskiego LNG na wszystkich rynkach międzynarodowych wzrosła tylko o 0,2 proc. (do 5,99 mld m3). Wzrost widać w ujęciu kwartalnym. Tylko w samym III kwartale 2022 r. ten wzrost wyniósł już 12,9 proc. (do 1,93 mld m3).
Wysokie zapotrzebowanie na gaz w formie LNG przełożył się bezpośrednio na dostępność floty mogącej obsłużyć kontrakty – stąd rekordowe liczby zamówień tego typu statków. Jak informuje Chevron Shipping Company, pod koniec kwietnia na rynku operowało 641 statków do przewozu LNG, w tym 45 FSRU (ang. Floating Storage Regasification Unit – pływający terminal regazyfikacji) oraz 5 FSU (ang. Floating Storage Unit, pływający magazyn). Według danych organizacji IGU (International Gas Union) globalny portfel zamówień po pierwszym kwartale 2022 r., obejmował aż 216 gazowców w budowie! Oczywiście, osobnym faktem pozostaje, skąd będą one gaz transportować.
Pokusa rozmów – czy warto?
Tymczasem z Kremla raz po raz dochodzą sygnały dotyczące potrzeby negocjacji. Wstrzymane przez sankcje inwestycje, lecące na łeb, na szyję akcje Gazpromu (oraz spadek udziałów na rynku europejskim z 40 proc. w 2021 r. do 7 proc. w 2022 r.), wyraźne ruchy Niemiec sprawiają, że Rosja coraz wyraźniej czuje, iż nie trzyma Europy w garści. Aleksandr Nowak, wicepremier Rosji oświadczył niedawno, że eksport błękitnego paliwa w 2022 r. spadnie o 1/4, co stanowi poważny cios dla gospodarki. Potwierdzeniem tego, że Rosja znajduje się w coraz trudniejszym położeniu jest wydanie przez prezydenta Putina dekretu, dzięki któremu tzw. “nieprzyjazne kraje” mogą za gaz płacić w innych walutach niż ruble. To wyraźne pójście na ustępstwa i próba ratowania finansów.
Według rosyjskiego dziennika “Kommersant”, Gazprom od początku roku ograniczył wydobycie gazu o 19,2 proc. Tym samym od stycznia 2022 r do połowy listopada, gdy publikowano dane, Rosja wydobyła 359,7 mld m3 metrów gazu, czyli o 85,3 mld m3 mniej niż przed rokiem.
Powód ograniczenia eksportu to zatrzymanie dostaw przez Gazociąg Jamalski do Polski i Europy, przez Nord Stream 1 do Niemiec i zmniejszenie eksportu pozostałymi szlakami przez Ukrainę oraz Turcję. Dodatkowo próba zbycia nadwyżek gazu w Azji nie przynosi zakładanych skutków.Niewykluczone, że Rosjanie gotowi byliby uruchomić gazociąg jamalski, licząc na zdjęcie części sankcji z ich gospodarki. To z kolei uwsteczniłoby proces uniezależnienia UE od rosyjskiego gazu, co zakłada Zachód na rok 2027.
Należy również pamiętać, że gaz to zaledwie część spośród paliw, jakie dostarcza Rosja, a ropa pochodząca z tego kraju nadal zasila kraje UE.
Co dalej?
U progu 2023 roku widać światełko w tunelu. Przede wszystkim, Europa pokazała solidarność, która z kolei sprawiła, że odcięcie pępowiny od Rosji staje się faktem. Na kontynencie działa ok. 20 gazoportów, w różnych rejonach Europy, która jednocześnie staje się największym importerem LNG na świecie. Rosyjska agresja nie załamała rynku, a przyspieszyła procesy, na które Wspólnota powinna się przygotowywać od lat. Z drugiej strony, dla Europy korzystny był w ostatnim czasie kryzys w Chinach i przekierowanie części dostaw LNG do Europy.